Oferta

OFERTA

STAND-UP COMEDY
Pojawił się na scenie w czasach, kiedy nie było jeszcze powszechnego internetu, nikt nie mówił o globalnym ociepleniu, a występy załatwiało się przez telefony stacjonarne. Więcej, termin stand up praktycznie nie był używany. Śmiało można zatem zaryzykować twierdzenie, że wyprzedził epokę.
Dzisiaj bez kłopotu bierze mikrofon i przez cały występ nawija z energią naspidowanego nastolatka; gada szybko, o coś mu chodzi, a ludzie się śmieją. Czyli – chciał nie chciał – stand uper jak się patrzy.
Dobrze obserwuje, te obserwacje szybko zamienia w żarty i historyjki (czy wręcz długie historie), a te żarty i historie przechodzą w standupowe programy.
Zaczynał w klubach studenckich; teraz zrobił się na tyle uniwersalny, że poradzi sobie i w klubie studenckim, i w domu kultury, i w teatrze, i na sali bankietowej dowolnego domu uzdrowiskowego w Ciechocinku bądź w Kudowie Zdroju. Czyli, podsumowując w dwóch słowach, nieustannie “nadanża”.

KONFERANSJER

Ma tak zwane “elastyczne gadane”, czyli bez problemu odnajduje się w dowolnej sytuacji estradowej czy scenicznej. Płynnie i gładko zapowiada Koleżanki i Kolegów z branży estradowej; prelegentów wszelakich dziedzin; niezwykle ważnych Panie Prezeski i Panów Prezesów. Finezyjnie łączy ze sobą niepasujące do siebie elementy scenariusza wywołując u widza wrażenie, że to scenariusz jest finezyjny. A jak trafi się nieoczekiwana “dziura w imprezie”, to chwyta mikrofon i wypełnia ową dziurę na tyle skutecznie, że widz chciałby, aby owe nieoczekiwane “dziury w imprezie” zdarzały się jak najczęściej. Błyskawicznie reaguje na nieprzewidziane sytuacje, z wdziękiem prestidigitatora rozbraja sceniczne bomby i niewybuchy, trzeba mu po prostu dać mikrofon do łapy, powiedzieć co i jak, a on błyskawicznie udowodni, że po prostu umie w konferansjerkę.

TEKŚCIARSTWO

To jedno z częściej zadawanych pytań – czy Tomasz Jachimek pisze teksty na tzw. specjalne zamówienie. Odpowiedź jest niejednoznaczna, acz wiele wyjaśniająca – otóż wszystko zależy od rodzaju zamówienia. Jeśliby na przykład do Tomasza Jachimka zgłosił się Aleksandr Łukaszenka z prośbą o tekst dziesięciominutowego przemówienia dobitnie przekonującego białoruską opozycję, że to jednak Łukaszenka ma rację, najprawdopodobniej nic by z takiej współpracy nie wyszło.
Niemniej biorąc pod uwagę olbrzymie doświadczenie i mnogość form, jakimi operuje Jachimek można powiedzieć, że poza przemówieniami dla dyktatorów napisze praktycznie wszystko inne. Spektakle teatralne (najchętniej), spektakle teatralne z piosenkami (jeszcze trochę bardziej niż najchętniej), scenariusze, słuchowiska, skecze, monologi, piosenki, wiersze i wierszyki, niekonwencjonalne treści reklamowe, konwencjonalne treści reklamowe, mowy weselne, mowy pogrzebowe, toasty z okazji wszelakich, radosne komunikaty o opóźnieniach pociągów tudzież samolotów, zgrabne wypowiedzi trenerów po przegranych meczach ich drużyn, romanse z happy endem, romanse bez happy endu, dowcipne kartki na dzień dziecka i święto zmarłych, laudacje, dymisje kulturalne i dymisje pełne impertynencji, a nawet, psiakrew, nekrologi – to jedynie wąski zakres literackiej i quasi-literackiej działalności Tomasza Jachimka.
W największym skrócie – jeśli istnieje zapotrzebowanie na jakiś tekst należy śmiało i bez tremy zapytać, a bardziej niż prawdopodobne jest, że coś się uda na zadany temat przygotować.